www.merlinrpg.fora.pl

Haley

- Heh pamiętam jak sie bawiłam z Arthurem i Lancelotem w króla i królową. Kiedyś obiecałam że wyjde za jednego z nich lecz teraz to nie możliwe - powiedziała zasmucona

Uther Pendragon

(od admina: Lancelot nie mógł być - to gość znikąd Razz

Nie w 100 %,ale jednak trzymamy się serialu Razz

) )

- Dla każdego znajdzie się ktoś odpowiedni. I ty będziesz z kimś szczęśliwa - powiedział poważnie. - Któryś z książąt, możnych czy rycerzy będzie odpowiedni.

Haley

- Heh no ale będe sie przynajmniej bawiła jako gość na weselu Arthura

/okej

Uther Pendragon

- Jeżeli nasze królestwa nie będą w stanie wojny, zapewne tak - przyznał. - Zawsze cieszyliśmy się wzajemnym szacunkiem, oby tak właśnie było nadal.

Haley

- No już zazdroszcze jego wybrance...Trafi jej sie wyjątkowy chłopak a raczej mężczyzna - powiedziała nie chciała sie zdradzic

Uther Pendragon

- Artur nie jest obecnie zainteresowany sprawami małżeństwa. Jeszcze ma trochę czasu. Nie mam zamiaru go poganiać - powiedział. - Ale za bardzo schodzimy od tematu rozmowy.

Haley

- Masz racje wrócmy do tematu..a więc trzeba coś zrobic by zaradzić temu problemowi. Wiadomo, że od pólnocy nadciagają wojska które zagrazają zarówno Biattronowi jak i Camelotowo

Uther Pendragon

- Narazie mamy konflikt między sobą i to jest teraz najważniejsze. Będziecie musieli jakoś odpłacić za szkody nam wyrządzone, nie odpuszczę w innym wypadku! - powiedział durowym tonem.

Haley

- Tak więc jaką proponujesz rekompensate ?. - zapytała na jej głowie spoczywał misterny diadem.

Uther Pendragon

- Albo wasi poddani odpracują to, co sobie bezkarnie zagarnęłi, albo wasze wojsko będzie współpracowac z moim, walką zapłaci za wszystko - odpowiedział.

Haley

- Wybieram drugi wariant. - powiedziała do niego. Musiała cos wybrac. To wszystko było takie trudne

Uther Pendragon

- Straty muszę zostać wyrównane. Wszystko jedno jak. Te dwa wyjścia są jedynymi, które mogę zaproponować. W innym przypadku nie cofnę się przed rozstawieniem armii wzdłuż naszych granic.

Haley

- Rozumiem ciebie oczywiście. I także uważam że trzeba coś zrobić. Dlatego zgodziłam sie na to wyjście

Uther Pendragon

- Wiesz, pani - podszedł do niej. - To trochę zastanawiające, dlaczego posłano właśnie kogoś z rodziny królewskiej do zamku, to się nie zdarza często. To jest tak zwane ryzyko! Jestem skłonny do ataku, mogę was uwięzić.

Haley

- Lecz ważne jest zaufanie. Pozatym ja chce przeprowadzic te rozmowy. - powiedziała spojrzała w okno.